Przejdź do głównej zawartości

Obserwatorzy

Włosy bez chemii - szampon sodowo-octowy


Witam!

W dzisiejszym poście mam ochotę podzielić się z Tobą moim niedawnym odkryciem w dziedzinie pielęgnacji włosów.


Jak zapewne wiesz jestem miłośniczką naturalnych kosmetyków, produktów spożywczych, ogólnie mówiąc jak najbardziej zgodnego ze środowiskiem i mną samą - życia.


Po zagłębieniu się w modny ostatnimi czasy temat no-poo (mycie włosów bez szamponu) postanowiłam odstawić na bok pełne chemii i szkodliwe dla naszej planety, jak i dla moich włosów szampony i spróbować jakiejś rozsądniejszej alternatywy. Obecnie zdecydowanie bardziej wolę umyć je sodą oczyszczoną i zastosować płukankę z octu jabłkowego - samo zdrowie, że tak powiem.


Na jedno mycie wystarczy sporządzić mieszankę 3 łyżek sody oczyszczonej z połową szklanki wody oraz w osobnym naczyniu przygotować ocet jabłkowy z wodą (3 łyżki octu w szklance wody).


Sposób użycia tych specyfików jest banalnie prosty - na mokre włosy nakładam mieszankę sody z wodą, delikatnie wmasowuję ją w skórę głowy (używam do tego specjalnej szczotki do mycia włosów) po czym polewam włosy płukanką z octu i wody (UWAGA! ocet po zetknięciu się z sodą burzliwie reaguje i powstaje piana, nie ma się jednak czego bać). Ostatnim krokiem jest spłukanie włosów obfitą ilością wody. Po umyciu na mokre włosy lubię nałożyć dowolny olejek (głównie na końcówki). Ot cała filozofia!

Komentarze

  1. Jak pierwszy raz polaczylam sode z octem to się nieźle przestraszyłam lubię naturalna pielęgnację.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie testowałam takiego połączenia! Z chęcią wypróbuje taką pielęgnację :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty

Poczta Świąteczna dla Podopiecznych Fundacji Podkarpackie Hospicjum dla Dzieci

Tego roku, w ramach nastrojenia swojego serca do świąt Bożego Narodzenia, wraz z moją przyjaciółką - Natalią ( NUSIA blog ), zorganizowałam akcję zbierania kartek ze świątecznymi życzeniami od serca dla Podopiecznych Fundacji Podkarpackie Hospicjum dla Dzieci w Rzeszowie. Uważam, że przygotowania do tego wyjątkowego i bezsprzecznie magicznego czasu nie powinny ograniczać się do lepienia uszek czy ubierania choinki.. grunt, to uroczyście usposobić swoje serce i otworzyć je dla innych. Jako, że bardzo zależało nam na tym, by każde z Dzieciaczków otrzymało swoją własną, wyjątkową i niepowtarzalną kartkę świąteczną, zwróciłyśmy się o pomoc do naszych rodzin, znajomych oraz obecnych w naszym życiu instytucji, przybliżając im odrobinkę idee Fundacji i zachęcając do okazania serca tym, którzy najbardziej go w tym czasie potrzebują. I tym oto sposobem udało się nam wszystkim zdobyć ponad 250 - podpisanych osobiście i zawierających płynące z wnętrz...

Slow life, czyli pozytywny styl życia

Mniej, wolniej, świadomiej - kilka słów o idei slow life Codzienność to niekończąca się lista piętrzących się obowiązków i pilnych spraw do załatwienia. Nasze życie przypomina pędzący pociąg, nie zatrzymujący się, ani na moment, na żadnej stacji po drodze.  Antidotum, na życie w pośpiechu, próbę pogoni za pieniądzem (którego i tak ciągle nam mało) oraz chęć wykorzystywania każdej danej nam minuty jak najbardziej efektywnie i produktywnie, stała się, rozprzestrzeniająca się od jakiegoś czasu, moda, w naszym społeczeństwie, na życie według idei slow life . Styl życia, według zwolenników pomysłu slow life , powinien opierać się na celebrowaniu codzienności i radości z każdego kolejnego dnia . Mam na myśli te najprostsze, prozaiczne czynności - jak na przykład wypicie porannej kawy czy wieczorna kąpiel w wannie. W takich momentach czas powinien się dla nas zatrzymać, tak byśmy mogli oddać się tym czynnościom i smakować je do woli. Brzmi wspaniale, czyż nie?...

"Dotyk nieba" - E. McKinley, Ch. Ricker

Dramatyczny wypadek 18 lat niewyobrażalnego cierpienia Niezłomna nadzieja i cudowne uzdrowienie Dotyk nieba ~ Ema McKinley, Cheryl Ricker " - Emo, podaj mi rękę. Ema usłyszała te słowa w Wigilię 2011 roku, gdy od kilku godzin leżała na ziemi i bezskutecznie wołała o pomoc. Chwilę później poczuła, że jej choroba ustępuje... Po raz pierwszy od 18 lat Ema McKinley mogła stanąć o własnych siłach. Ten wypadek mógł zdarzyć się każdemu. Z dnia na dzień z energicznej, szczęśliwej kobiety Ema stała się osobą całkowicie zależną od innych - przykutą do wózka inwalidzkiego, praktycznie sparaliżowaną, niewyobrażalnie cierpiącą. Spotykały ją kolejne życiowe ciosy - rozwód z mężem, kłopoty finansowe... Nigdy jednak nie zwątpiła, że jej cierpienie ma głęboki sens. Nie wierzyła lekarzom, którzy nie dawali jej żadnych szans na wyzdrowienie. Jej wielka wiara i całkowite oddanie Bogu, godne biblijnego Hioba, stały się inspiracją dla bliźnich. Ten cud wstrząsnął ...