Przejdź do głównej zawartości

Obserwatorzy

YABU, czyli eksplozja zdrowej energii


Dzień dobry! Chciałabym podzielić się z Tobą moim ostatnim odkryciem, które z pewnością zrewolucjonizuje mój dotychczasowy stosunek do tzw. energetyków. 


Otóż, mam przyjemność zaprezentować Ci, moim zdaniem, perełkę wśród napoi energetyzujących - YABU - ZDROWY ENERGETYK o lekkim, YABUKOWYM smaku.



Zanim przejdę do mojej recenzji na temat tego produktu, zapoznam Cię nieco z tą firmą i przybliżę idee, dzięki której powstało to cudo.


Firma ta to jedno z największych i najnowocześniejszych przedsiębiorstw zajmujących się sadownictwem i przetwarzaniem owoców w największym sadzie Europy.

Z uwagi na fakt, iż rodzina Lachowiczów od pięćdziesięciu lat produkuje sok z owoców i warzyw, bez zmiany początkowej receptury, sok Fruti Premium, na bazie którego powstaje YABU ma prawo posługiwać się certyfikatem "Jakość i Tradycja".

Sok ten produkowany jest z Jabłek Grójeckich (certyfikat Protected Geographical Indication).

Misją firmy było zaoferowanie Polakom najwyżej jakości napojów energetyzujących z naturalnych składników.

I co w tym wszystkim najważniejsze, najprawdopodobniej nie mogli zrobić tego lepiej!




Skład YABU NATURAL ENERGY DRINK prezentuje się wyśmienicie:

  • 99,5% wytłaczany na zimno SOK JABŁKOWY

  • ~ 0,5% CO2

  • 0,032% naturalna KOFEINA pozyskiwana Z LIŚCI ZIELONEJ HERBATY

  • 0,02% ekstrakt z GUARANY

I to tyle!

Bez konserwantów! Bez barwników! Bez dodatku wody! Bez dodatku cukru!



Inspiracją do powstania YABU były powody, dla których tak mało Polaków (22% pije napoje energetyzujące raz w miesiącu lub częściej, a 10% pije je raz w tygodniu lub częściej) wspomaga się napojami energetyzującymi. Co ciekawe tylko 6% Polaków wskazuje na cenę, co oznacza, że to nie ona jest głównym czynnikiem hamującym wzrost rynku energetyków. Problemem jest, co się okazuje, zdrowie (67% jako powód podaje fakt, że energetyki są niezdrowe, bo zawierają "mnóstwo chemii") oraz smak (22% respondentów smak, określany jako niedobry, chemiczny, po prostu nie odpowiada).

Producenci naturalnego Energy Drinka, analizując te dane, doszli do wniosku, że aby powiększyć rynek energetyków należy odpowiedzieć na potrzeby konsumentów i zaoferować im ZDROWSZĄ I SMACZNIEJSZĄ ALTERNATYWĘ.

I tak powstało YABU!



Energetyk ten ma pobudzać i rozjaśniać umysł, orzeźwiać, wywoływać uśmiech na twarzy i dawać przypływ energii.

Jest on, mówiąc wprost, zdrowy (zawiera witaminy i szybko wchłaniające się cukry z naturalnego źródła - jabłek).

Pobudza organizm bez "monstrualnego" lub "odlotowego" obciążania go chemią.

Czy ja się z tym zgadzam?
Jak najbardziej!
W moim odczuciu smak YABU jest wprost fenomenalny. Pijąc go, miałam wrażenie, że jem pyszne, soczyste jabłko, świeżo zerwane z przydomowego sadu.

Natomiast jeśli mowa o "energetykowym działaniu" nie odbiega od w niczym od napojów energetyzujących znanych marek. Daje nam dodatkowe siły, orzeźwia (szczególnie taki wyjęty z lodówki) i z pewnością wywołuje uśmiech na twarzy (zwłaszcza gdy uświadamiam sobie, że poprzez to co robię nie szkodzę swojemu organizmowi). 


Z pewnością, po zapoznaniu się z tą firmą, nie sposób wrócić w sidła znanych dotychczas i osławionych energetyków. 

YABU, to potrzebna na tym rynku alternatywa, szczególnie w chwilach, gdy mamy ochotę do sięgnięcia po tego rodzaju "wspomagacz".

Dziękuję firmie za możliwość skosztowania i wyrobienia sobie opinii na temat ich produktu!


Bo zdrowie to podstawa!

Komentarze

  1. Witaj i wbijaj do nas! 😜 Reaktywujemy grupę i chcielibyśmy abyś działała razem z nami! 😉 https://www.facebook.com/groups/StartBloga

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie bardzo przepadam za takimi napojami ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię za bardzo takich napojów, aczkolwiek spróbowałabym z chęcią :)

    https://xgabisxworlds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty

"Dotyk nieba" - E. McKinley, Ch. Ricker

Dramatyczny wypadek 18 lat niewyobrażalnego cierpienia Niezłomna nadzieja i cudowne uzdrowienie Dotyk nieba ~ Ema McKinley, Cheryl Ricker " - Emo, podaj mi rękę. Ema usłyszała te słowa w Wigilię 2011 roku, gdy od kilku godzin leżała na ziemi i bezskutecznie wołała o pomoc. Chwilę później poczuła, że jej choroba ustępuje... Po raz pierwszy od 18 lat Ema McKinley mogła stanąć o własnych siłach. Ten wypadek mógł zdarzyć się każdemu. Z dnia na dzień z energicznej, szczęśliwej kobiety Ema stała się osobą całkowicie zależną od innych - przykutą do wózka inwalidzkiego, praktycznie sparaliżowaną, niewyobrażalnie cierpiącą. Spotykały ją kolejne życiowe ciosy - rozwód z mężem, kłopoty finansowe... Nigdy jednak nie zwątpiła, że jej cierpienie ma głęboki sens. Nie wierzyła lekarzom, którzy nie dawali jej żadnych szans na wyzdrowienie. Jej wielka wiara i całkowite oddanie Bogu, godne biblijnego Hioba, stały się inspiracją dla bliźnich. Ten cud wstrząsnął