Przejdź do głównej zawartości

Obserwatorzy

Świadomość - dar czy przekleństwo?


"Nie ma odwagi i nie ma lęku. Jest tylko świadomość i nieświadomość. Świadomość to lęk, nieświadomość to odwaga." ~ Alberto Moravia

Miewam w swoim życiu chwile, w których wolałabym o czymś nie wiedzieć, żyć w słodkiej nieświadomości, nie musieć zdawać sobie sprawy z ogromu zła panoszącego się na świecie. Jednak pomimo bólu świadomości, który zdarza mi się odczuwać, jestem w stanie cieszyć się nią, być z niej dumna.




Tak więc jak to jest z tą naszą świadomością? Jest dla nas darem czy przekleństwem?


W wyniku procesów dojrzewania zaczynamy zagłębiać się w interesujące nas tematy i dzięki temu zdobywamy świadomość, dzięki której z pozoru łatwiej jest poruszać się nam w danym obszarze.

Wyrobienie sobie świadomości w danej kwestii wymaga ogromu pracy, wysiłku, zaangażowania.

To, czy będziemy umieli "wziąć na klatę" i przyjąć to jak swoje zależy w głównej mierze od nas samych, od tego na ile mamy otwarty umysł i potrafimy porzucić błędne (często wygodniejsze) myślenie wyniesione z domu czy uformowane przez nas samych.


Patrząc na to, jakże przeogromne, pojęcie, nasuwa mi się na myśl konkretny przykład z mojego życia, który może doskonale zobrazować to, co mam aktualnie w głowie.

Otóż, swego czasu (ok. 3 lata temu) zaczęłam interesować się szeroko rozumianą dietetyką, jak również etyką, zagadnieniami moralności, ochroną środowiska naturalnego, zdrowiem, aż w końcu wylądowałam w tej części Internetu, gdzie była mowa o wegetarianizmie czy może nawet bardziej weganizmie. 

Tak bardzo "wkręciłam się" w ten temat, że pewnego dnia, z minuty na minutę - postanowiłam przestać przykładać swoją rękę do tzw. przemysłu zwierzęcego i przeszłam na wegetarianizm (więcej informacji na ten temat znajdziecie tutaj). 

Stało się to w wyniku nabytej świadomości, wiedzy. Sam fakt jej zdobycia i paląca potrzeba zmienienia czegoś w swoim życiu w związku z tą świadomością nie była łatwa. Zostałam niejako wyrwana z mojego fikcyjnie wspaniałego świata i wplątana w taką pajęczynę zdarzeń, z której nie dało się wyjść nieodmienionym. Nie była to dla mnie błaha decyzja, jej podjęcie wymagało ode mnie wysokiej wrażliwości i mnóstwa wyrzeczeń, które jednak okazały się niczym w porównaniu z poczuciem szczęścia i dumy, którą odczuwam do dziś.

Do tej pory patrząc na martwe zwierzęta przypominają mi się moje powody tej decyzji i uwierzcie mi nie jest to proste. Naprawdę wolałabym czasami usiąść przy rodzinnym stole i bez zmartwienia zajadać się podaną padliną - tak jest również w przypadku innych obszarów na których zdobyłam jakąś "większą, niż większość" świadomość.




Z drugiej jednak strony dzięki temu, że mój otwarty umysł "chłonie jak gąbka" i nie pozwala mi robić czegoś wbrew swoim przekonaniom - mogę czuć się szczęśliwa, spełniona i dumna, naprawdę dumna z tego, że w danym temacie zdobyłam "kolejny level" i  jestem z dnia na dzień coraz bardziej świadomą osobą. Takich nam potrzeba!




Tak więc podsumowując - na pytanie - świadomość - dar czy przekleństwo? nie ma jednoznacznej odpowiedzi (jak na większość pytań tej natury). Świadomość winniśmy zdobyć, kształtować w sobie i przekazywać dalej pocieszając się jednocześnie faktem, iż nadal nie wiemy (i nigdy nie będziemy w stanie wiedzieć) wszystkiego.

Komentarze

Najpopularniejsze posty

"Dotyk nieba" - E. McKinley, Ch. Ricker

Dramatyczny wypadek 18 lat niewyobrażalnego cierpienia Niezłomna nadzieja i cudowne uzdrowienie Dotyk nieba ~ Ema McKinley, Cheryl Ricker " - Emo, podaj mi rękę. Ema usłyszała te słowa w Wigilię 2011 roku, gdy od kilku godzin leżała na ziemi i bezskutecznie wołała o pomoc. Chwilę później poczuła, że jej choroba ustępuje... Po raz pierwszy od 18 lat Ema McKinley mogła stanąć o własnych siłach. Ten wypadek mógł zdarzyć się każdemu. Z dnia na dzień z energicznej, szczęśliwej kobiety Ema stała się osobą całkowicie zależną od innych - przykutą do wózka inwalidzkiego, praktycznie sparaliżowaną, niewyobrażalnie cierpiącą. Spotykały ją kolejne życiowe ciosy - rozwód z mężem, kłopoty finansowe... Nigdy jednak nie zwątpiła, że jej cierpienie ma głęboki sens. Nie wierzyła lekarzom, którzy nie dawali jej żadnych szans na wyzdrowienie. Jej wielka wiara i całkowite oddanie Bogu, godne biblijnego Hioba, stały się inspiracją dla bliźnich. Ten cud wstrząsnął

Ani grecka i nie rzymska! Nasza, słowiańska - mitologia Słowian

Ponad tysiąc lat temu niedoszły król Polski - Mieszko I, a z nim teoretycznie cała Polska, przyjęła chrzest. Niektórzy twierdzą, że właśnie w tym momencie nasz kraj został wprowadzony w świat religijności. Jednak to nie prawda! Religia była tu już dużo wcześniej, tylko po prostu inna. Nie wiele informacji, na temat wierzeń naszych przedchrześcijańskich przodków, uchowało się, co nie oznacza jednak, że nie warto zagłębić się w to, co się z tych czasów zachowało. Tak samo dobrze, a może i nawet lepiej, niż wciskanej nam w szkołach, oklepanej już, mitologii Greków czy Rzymian. Dlatego właśnie zainteresowałam się tym tematem i zapoznałam się z naszą, słowiańską mitologią , a raczej z tym, co z niej pozostało. W związku z powyższym pragnę podzielić się z Tobą książką, którą ostatnio wręcz pochłonęłam, mianowicie - "Mitologią słowiańską" - Jakuba Bobrowskiego i Mateusza Wrony . "Mitologia słowiańska" ~ Jakub Bobrowski, Mateusz Wrona "Zakrawa

XIV Plener Kulturalny: 1918-2018 Stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości

W dniach 19-20 września 2018r. miałam przyjemność uczestniczyć w XIV Plenerze Kulturalnym: 1918-2018 Stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości , zorganizowanym przez Starostwo Powiatowe w Rzeszowie .  Tegoroczny Plener odbył się w Małopolsce, wzięło w nim udział kilkudziesięciu uczniów wraz z opiekunami z 5 różnych szkół średnich powiatu rzeszowskiego. Szkoły zostały poproszone o to, by wytypować uczniów wyróżniających się wynikami w nauce oraz dobrym zachowaniem. Udział w Plenerze miał być bowiem formą nagrody dla najlepszych uczniów. W drodze do pierwszego miejsca zwiedzania każdy z Uczestników otrzymał koszulkę ze specjalnym nadrukiem i informacjami o tymże wydarzeniu , w którym braliśmy udział. W drodze powrotnej zaś zostaliśmy obdarowani Dyplomami za uczestnictwo , które będą dla nas miłą pamiątką . Wycieczka ta miała fachową obsługę przewodnicką realizowaną przez przewodnika Koła Przewodników przy Oddziale PTTK w Rzeszowie . Pierwszym punktem zwiedzania b