Przejdź do głównej zawartości

Obserwatorzy

Slow life, czyli pozytywny styl życia


Mniej, wolniej, świadomiej - kilka słów o idei slow life



Codzienność to niekończąca się lista piętrzących się obowiązków i pilnych spraw do załatwienia. Nasze życie przypomina pędzący pociąg, nie zatrzymujący się, ani na moment, na żadnej stacji po drodze. 


Antidotum, na życie w pośpiechu, próbę pogoni za pieniądzem (którego i tak ciągle nam mało) oraz chęć wykorzystywania każdej danej nam minuty jak najbardziej efektywnie i produktywnie, stała się, rozprzestrzeniająca się od jakiegoś czasu, moda, w naszym społeczeństwie, na życie według idei slow life.



Styl życia, według zwolenników pomysłu slow life, powinien opierać się na celebrowaniu codzienności i radości z każdego kolejnego dnia. Mam na myśli te najprostsze, prozaiczne czynności - jak na przykład wypicie porannej kawy czy wieczorna kąpiel w wannie. W takich momentach czas powinien się dla nas zatrzymać, tak byśmy mogli oddać się tym czynnościom i smakować je do woli. Brzmi wspaniale, czyż nie?

Najprościej mówiąc - cieszmy się tym co jest tu i teraz! Nie zaglądajmy w przeszłości, rozdrapując stare, gojące się, bądź wciąż sączące się rany. Nie martwmy się również przyszłością, gdyż na to przyjdzie czas jutro. Warto uświadomić sobie, że żyjemy jedynie w teraźniejszości i to ją możemy kreować tak, jak tego chcemy. Na resztę, moi drodzy, nie mamy żadnego wpływu. W głównej mierze, w tym całym slow life, chodzi o swego rodzaju świadomość - zarówno tego co znajduje się na naszym talerzu i jaką musiało przejść drogę, by się tu znaleźć (Dlaczego przeszłam na wegetarianizm? - moje powody), jak i na przykład tego w jaki sposób nawiązujemy i podtrzymujemy relacje z drugim człowiekiem.


Jedzenia, które spożywamy nie należy traktować jedynie jako środek do zaspokojenia naszych potrzeb fizjologicznych. Ważne jest, aby podczas posiłku dać sobie czas na odpoczynek, na spokojnie spożywanie go, najlepiej w gronie najbliższych nam osób (i na Boga, na siedząco!). Idea slow food głosi, iż spożywanie posiłku to czas na spotkanie się z rodziną, przyjaciółmi - po to, aby ze sobą porozmawiać, spędzić razem czas i wspólnie delektować się przygotowanymi potrawami. Dajmy sobie przyzwolenie na to, by jeść, celebrując ten moment przy schludnie nakrytym stole, ze starannie podanym jedzeniem i w doborowym towarzystwie.


W idei slow life bardzo ważne są również relacje z ludźmi. Obecność w naszym życiu, bliskich naszemu sercu, osób uszczęśliwia nas i ładuje baterie do życia. Bezpośrednie relacje z rodziną czy przyjaciółmi są o wiele cenniejsze, niż te podtrzymywane przez Internet. Fakt, że ktoś "polajkuje" naszą fotkę na Instagramie nie zastąpi nam miłej rozmowy w cztery oczy. 


W codziennym pędzie nieustannie odczuwamy permanentne zmęczenie, wypalenie zawodowe oraz szkodliwy dla życia stres. Aby temu zapobiegać potrzebny jest czas na refleksje, przewartościowanie tego co dla nas ważne, przeorganizowanie celów do osiągnięcia na dany moment. Idea ta to rezygnacja z powierzchowności życia i materializowania wszystkiego wokół. To angażowanie się w prawdziwe, wartościowe relacje oraz skupianie się na drobnych, z pozoru nieistotnych, a jednak nadających życiu sens, chwilach.

Zabójcze tempo i przymus pośpiechu starajmy się wyeliminować chociażby na czas letniego wypoczynku. Zapomnijmy o czasie i żyjmy według własnego zegara biologicznego. Jedzmy - gdy jesteśmy głodni, śpijmy - wtedy gdy jesteśmy zmęczeni i tyle, ile tego snu potrzebujemy do pełnej regeneracji. Nie ustalajmy sztywnych reguł i nie możliwych wręcz do spełnienia celów - dajmy się ponieść spontaniczności, kto wie, być może zaprowadzi nas w miejsca, o których od dawna śniliśmy?

Każdy z nas wypowiada nieustannie te zdania, tak jakby była to nowa dyscyplina sportowa - "nie mam na to czasu", "szkoda na to czasu".. A co jeśli powiem Ci, że masz "na to" czas? Być może wystarczy zminimalizować pośpiech dzięki stylowi życia slow life i odzyskać zatracony spokój ducha? Warto spróbować!


Do podzielenia się z Wami moimi przemyśleniami na temat życia według idei slow life (której wprowadzenie w życie wcale nie jest tak łatwe, jakby się mogło wydawać) zainspirowała mnie książka Joanny Glogazy - "Slow life. Zwolnij i zacznij żyć", którą z całego serca polecam. Jest to idealna pozycja do przeczytania w wolnej, wakacyjnej chwili.

Cytując słowa autorki bestsellerów o życiu slow -

"SLOW life to nie moda. To konieczność!"




Komentarze

  1. Bez wątpienia staram się celebrować każdy dzień; chłonąć z niego jak najwięcej pozytywu, po prostu cieszyć się każdą chwilą! :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty

"Byłam kochanką arabskich szejków" - L. Shukri

"Byłam kochanką arabskich szejków" ~ Laila Shukri "Wstrząsająca historia Polki, którą rozkochano, aby sprzedać..." "Opowieść jednej z tysiąca kobiet, która stała się żywym towarem. Laila Shukri dotarła do niej i wysłuchała jej historii, aby móc opowiedzieć ją światu. W jednym z klubów Julia poznaje Tarka, przystojnego Syryjczyka, który ją oczarował, a następnie zaprosił na egzotyczną wycieczkę do Dubaju. Na miejscu okazuje się, że kobieta znalazła się w rękach jednego z największych gangów handlujących ludźmi. Rozpoczyna się koszmar seksualnego zniewolenia, brutalnej fizycznej i psychicznej przemocy... Jak w XXI wieku wygląda handel ludźmi? Czy tylko śmierć jest wybawieniem z niewoli? Brutalna rzeczywistość tysięcy kobiet wykorzystywanych przez najbogatszych szejków, o której świat woli nie mówić głośno." Jest to książka z gatunku literatury faktu . Została wydana 26 września 2017 roku przed wydawnictwo Prószyński i S-ka . ...

Poczta Świąteczna dla Podopiecznych Fundacji Podkarpackie Hospicjum dla Dzieci

Tego roku, w ramach nastrojenia swojego serca do świąt Bożego Narodzenia, wraz z moją przyjaciółką - Natalią ( NUSIA blog ), zorganizowałam akcję zbierania kartek ze świątecznymi życzeniami od serca dla Podopiecznych Fundacji Podkarpackie Hospicjum dla Dzieci w Rzeszowie. Uważam, że przygotowania do tego wyjątkowego i bezsprzecznie magicznego czasu nie powinny ograniczać się do lepienia uszek czy ubierania choinki.. grunt, to uroczyście usposobić swoje serce i otworzyć je dla innych. Jako, że bardzo zależało nam na tym, by każde z Dzieciaczków otrzymało swoją własną, wyjątkową i niepowtarzalną kartkę świąteczną, zwróciłyśmy się o pomoc do naszych rodzin, znajomych oraz obecnych w naszym życiu instytucji, przybliżając im odrobinkę idee Fundacji i zachęcając do okazania serca tym, którzy najbardziej go w tym czasie potrzebują. I tym oto sposobem udało się nam wszystkim zdobyć ponad 250 - podpisanych osobiście i zawierających płynące z wnętrz...